„Nie był z niego żaden modniś, ale rzadko się
nim bywa w tym wieku. Aktualnie uciekał z własnego przyjęcia urodzinowego, i to
także zdarza się rzadko w tym wieku, głównie dlatego, że w ogóle rzadko bywa
się w tym wieku."
„Człowiek ma tyle
lat, na ile się czuje, i te lata się liczą, a nie metryka.” napisał Marquez w
jednym ze swoich dzieł. Zdanie to idealnie opisuje książkę Jonasa Jonassona -
„Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął.” Historię, która mówi, że wiek
nie powinien być dla nas żadnym ograniczeniem, ani wymówką przed przeżyciem
czegoś wielkiego i wyprawą w nieznane.
Allan Karlsson
znudzony pobytem w domu spokojnej starości w dniu swoich setnych urodzin
postanawia uciec. Bez żadnego planu i bez przygotowania, w piżamie i zwykłych
papciach wyrusza na ostatnią przygodę swojego życia. Początkowo niewinna
wyprawa komplikuje się, gdy Stulatek nieświadomie okrada jednego z członków
grupy narkotykowej.
Policja wyrusza
tropem Allana, myśląc że odnalezienie go to kwestia kilku godzin, w końcu nie
mógł odejść daleko. Gdyby chodziło o zwykłego starca, na pewno mieliby rację,
lecz nasz bohater jednak jest wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. W końcu nie
każdy miał okazję pomóc w wyprodukowaniu bomby atomowej, pić wódkę ze Stalinem
czy zjeść obiad z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Trumanem.
W książce rozdziały
opisujące bieżące wydarzenia przeplatają się z retrospektywnymi, w których poznajemy
przeszłość głównego bohatera, a całość tworzy niewyobrażalną historię jego
życia. Szwed, który nigdy nie zastanawia się nad niczym dłużej niż to konieczne,
stroni od polityki, ale za to chętnie sięga po alkohol, ma bardzo duży wpływ na
losy świata w XX wieku. I to mimo tego, że nigdy do tego świadomie nie dąży.
Cały czas pozostaje sobą, a żadna ze spotkanych osobistości nie zmienia jego
podejścia do życia.
Rozdziały dotyczące
przeszłości Stulatka są zdecydowanie dłuższe. Nic dziwnego, w końcu obejmują cały bogaty w wydarzenia wiek XX. Jednak ich
długość momentami może być trochę uciążliwa. Znajdziemy tam opisy wielu
wydarzeń historycznych uzupełnionych o aspekt polityczny. Nie można mówić o
wieku wojen bez polityki, jednak dla osób nieinteresujących się bliżej tymi
tematami nadmiar tego typu informacji może być delikatnie nużący.
Z drugiej zaś
strony książka, z założenia, ma być zabawną przygodą dla czytelnika. I tak też
jest! Nie brakuje w niej humorystycznych opisów i śmiesznych sytuacji, które
wywołują szeroki uśmiech na twarzy czytelnika.
Służy temu
zwłaszcza kreacja Stulatka. Od samego początku wzbudza on zaufanie i sympatię
czytelnika. Ma on dość specyficzne podejście do życia, prostolinijne, a czasem
nawet naiwne, co jest przyczyną wielu zabawnych nieporozumień. A odpowiedzią na
każde z nich jest odpowiednia ilość wódki. Jego działania są czasem tragiczne w
skutkach, Allan jednak uważa, że skoro nie miał złych intencji, to ludzie nie
powinni go nadmiernie obwiniać.
Zresztą wszystkie
postaci pojawiające się w książce są bardzo barwne, a może nawet nieco
przerysowane. Autor często powtarza istotne informacje, które ich dotyczą,
przez co czytelnik nie gubi się i z łatwością może je przyporządkować do
poszczególnych wydarzeń.
Jednak jeśli
spojrzymy głębiej w tę opowieść, pod warstwą humoru znajdziemy coś więcej.
Zobaczymy stosunek autora do dwudziestowiecznych realiów i jego rodzinnej
Szwecji. Docenimy wagę relacji międzyludzkich na świecie oraz siłę przyjaźni i
wdzięczności. Bo człowiek nie jest w stanie osiągnąć nic, gdy działa w
pojedynkę i każdy potrzebuje mieć kogoś u swego boku.
Książka napisana
jest dość prostym i łatwym w odbiorze językiem. Bez wątpienia jest bardzo
uniwersalna i może spodobać się każdemu, niezależnie od płci, wieku czy
ulubionych gatunków literackich.
Po książki
szwedzkich autorów sięgam dość często, jednak do tej pory były to głównie
kryminały. Tym razem, kierowana chęcią odmiany, postawiłam na coś całkowicie
innego. I bardzo dobrze, bo się nie rozczarowałam. Przygoda, w którą zabrał
mnie Jonasson zostanie w mojej pamięci na bardzo długo. I choć, jak w
skandynawskich kryminałach, nie brakuje tu zbrodni, zagadek i zaskakujących
zwrotów akcji, to jednak humor gra pierwsze skrzypce i momentami ciężko uniknąć
niekontrolowanych wybuchów śmiechu.
Widziałam film ;) książkę też na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś chciałam obejrzeć film, ale z jakiś powodów dość szybko zrezygnowałam. Teraz postanowiłam dać szansę książce i było warto :) A do filmu na pewno kiedyś wrócę
Usuń