wtorek, 21 sierpnia 2018

RECENZJA: Na polanie wisielców - Robert Dugoni



 „- Nie spadaj z krzesła, Faz. Ta sprawa robi się coraz dziwniejsza.
- Daj mi zgadnąć. Tim Collins wstał z grobu i zeznał, że sam się postrzelił.”

Zazwyczaj tak jest, że zanim zaczniemy czytać dokładnie, przyglądamy się książce taksując jej okładkę i wyobrażamy sobie, co najdziemy w środku. Każda lektura jest osobną przygodą, w którą udaje się czytelnik i jest też nadzieją na mile spędzony czas. Autorzy zabierają nas w różne ciekawe, czasem mroczne, czasem radosne miejsca. Tym razem Robert Dugoni zabrał mnie Na Polanę Wisielców.

Jedna policjantka, Tracy Crosswhite, dwie zagadki morderstwa, które na pierwszy rzut oka wydają się tylko formalnością. Jednak pozory mylą, a im więcej poszlak, tym więcej pojawia się teorii.

W Seattle zostaje zastrzelony mężczyzna. Na miejscu zbrodni obecne są tylko dwie osoby - jego żona i syn. Ktoś z nich musiał zabić, pytanie kto? I przede wszystkim, dlaczego? Sprawy dodatkowo nie ułatwia fakt, że obrońcą oskarżonych jest jeden z najbardziej uznanych adwokatów, który nie cofnie się przed niczym, aby wygrać sprawę.

Jednocześnie do detektyw Crosswhite zgłasza się dawna przyjaciółka, która prosi ją o rozwiązanie sprawy sprzed czterdziestu lat. Uznana wówczas za samobójstwo śmierć, budziła wiele wątpliwości w szeryfie tamtejszej policji, który z jakiegoś powodu zatrzymał akta sprawy. Najwyraźniej - sprawa nie dawała mu spokoju i nie wierzył, że młoda Indianka sama postanowiła zakończyć swoje życie.
Przez kilka dekad techniki kryminalistyczne znacznie posunęły się do przodu, co daje cień szansy na zidentyfikowanie ewentualnego mordercy. Czas jednak mija, więc Tracy nie może ufać pamięci świadków. Zadania nie ułatwiają jej również realia miejscowości, w której poszukuje dowodów. Hermetyczny krąg mieszkańców ma wiele tajemnic, ale niechętnie dzieli się nimi z obcymi. Dodatkowo, niektórych łączą niejasne więzy.

Dugoni stanął na wysokości zadania i napisał dobrą książkę, jednak ocena czytelnika zależy od tego, czego od danej lektury oczekuje. Jeśli ktoś ma nadzieję na dynamiczne wydarzenia, gdzie niebezpieczeństwo czai się za każdym rogiem, a tragedia jest dosłownie o krok - może poczuć się rozczarowany.  Nawet jeśli lubicie tradycyjne kryminały – nie rezygnujcie z tej książki, bo popełnicie błąd.

To prawda – akcja nie jest zbyt dynamiczna. Jest jednak wyjątkowo dobrze przemyślana i dopracowana. Wszystkie zdarzenia układają się w logiczną całość. Co prawda czytelnik po pewnym czasie może zacząć podejrzewać rozwiązania tych dwóch spraw, ale i tak jest zaskoczony, gdy pozna całą historię w całości.

Ucieszyć mogą się również osoby bliżej zainteresowane technikami kryminalistycznymi, które bardzo rozwinęły się w ostatnim czasie. Autor wnikliwie analizuje wszystkie poszlaki i informacje, przedstawiając wiele ciekawostek dotyczących oględzin i interpretacji śladów pozostawionych na miejscu zbrodni. Dugoni sprawił, że nawet opisy policyjnych procedur są świetną rozrywką. A czytając uważniej te fragmenty, na pewno można poszerzyć swoją wiedzę z tego zakresu.

Autor trochę moralizuje - zagłębia się w mroczną naturę ludzką. Zwraca uwagę na motywację człowieka, który jest zdolny do popełnienia strasznych czynów. Podkreśla to, co w życiu jest naprawdę ważne i pokazuje, że każdy zły czyn ma swoje konsekwencje, które w pewnym momencie, wcześniej lub później, dosięgną winowajcę.
Pytanie – czy są powody, dla których można zabić?  Czy są nimi sława, własne poczucie wartości? A może wystarczy zwykła ciekawość? W jakim stopniu winę mordercy pomniejsza stan wyższej konieczności albo ochrona swojego dobrego imienia? Wśród tej niezliczonej ilości motywów jedno jest pewne, zbrodnia jest zbrodnią i zawsze pozostawia po sobie piętno.

Warto wrócić uwagę na postać Tracy Crosswhite. Policjantka zmagająca się z traumą utraty własnej siostry, jest bardzo wrażliwa na cierpienia innych ludzi. Bardzo stara się im pomóc w odnalezieniu osób, które zniszczyły ich życie. Bagaż ciężkich doświadczeń sprawia, że jest w swoich działaniach bardzo autentyczna i wzbudza sympatię czytelnika.

Książkę określiłabym jako lekki i przyjemny kryminał, który świetnie nadaje się na kilka wieczorów. Czyta się ja bardzo płynnie, a co za tym idzie – szybko dociera się do końca. Dwa niezwiązane śledztwa ucieszą fanów zagadek, bo to podwójna przyjemność. Jednak z drugiej strony wydaje mi się, że książka, ze względu na swoją lekkość, przypadnie do gustu również osobom, które na co dzień nie sięgają po tego typu literaturę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz