„- Nie poczuła się pani słabo
na widok krwi?
- Nie dlaczego? Zawsze jest krew, jak ktoś jest zabity. Krwi było
pełno, wszędzie!”
Święta Bożego Narodzenia wywołują w nas przyjemne
uczucia. W wielu domach jest to czas miłości, radości i wybaczenia. Rodziny,
często mieszkające daleko od siebie, spotykają się w komplecie, aby nadrobić
stracony czas. Z założenia ma być miło. Zapewne w wielu przypadkach ten schemat
się sprawdza, jednak zawsze istnieją wyjątki od reguły. Właśnie taką historię
opisała Agata Christie tworząc „Morderstwo w Boże Narodzenie.”
Simeon Lee, z jednej strony schorowany staruszek,
a z drugiej wredny, autorytatywny i bardzo bogaty ojciec. Z okazji świąt
Bożonarodzeniowych zaprasza do swojego domu najbliższą rodzinę. Mimo początkowych
wątpliwości wszyscy decydują się przyjąć zaproszenie. Powraca syn marnotrawny i
nikomu dotąd nieznana wnuczka Simeona. Niespodziewanie pojawia się tam również
nieproszony gość, Stephen, syn przyjaciela z przeszłości.
Jednak spotkanie skłóconego między sobą
rodzeństwa nie może skończyć się dobrze. Na wierzch wychodzą skrywane przez
wiele lat żale i urazy. Dodatkowo stary Simeon dolewa oliwy do ognia, igrając
wszystkim zgromadzonym na nerwach.
Tej sytuacji nie jest w stanie uratować nawet
świąteczna atmosfera, dochodzi do krwawej zbrodni. Nerwy są duże, bo podejrzany
jest każdy członek rodziny. A zagadkę, w towarzystwie miejscowej policji,
próbuje rozwiązać sławny Hercules Poirot.
Czytelnik w
początkowej fazie książki poznaje jej bohaterów, wtedy jeszcze żywych. I tutaj
mamy do czynienia z czymś nietypowym - autorka sprawiła, że zastanawiamy się
kto z nich zostanie zamordowany. Można to potraktować jako pierwszą zagadkę do
rozwiązania, a dopiero potem skupić się na szukaniu winnego. Bo jak wiadomo bez
ciała nie ma zbrodni.
Agata Christie jest
niewątpliwą królową kryminałów, a jej dzieła to klasyka gatunku. Zainteresowana
często powtarzała, że pomysły na swoje książki wymyślała podczas zmywania, gdyż
jest to zajęcie tak straszne, że myśli o zabójstwie same przychodzą do głowy.
Wróćmy jednak do
jej geniuszu. Zbrodnia w jej historiach jest pewnego rodzaju zagadką
matematyczną, dającą się rozwiązać za pomogą logicznego myślenia. Intrygi są
bardzo dokładnie przemyślane i stworzone. Nie ma niedomowień i urwanych wątków,
autorka dopięła wszystko na ostatni guzik i to bardzo precyzyjnie.
Miejsce akcji,
liczba bohaterów, czynności policyjne – wszystko to jest ograniczone niemal do
minimum. Dzisiejsze kryminały przesiąknięte są krwią, co kilka stron czeka na
nas spektakularny zwrot akcji i tuziny policjantów. U Christie nie ma nic z
tych rzeczy. Rola policji ogranicza się do przesłuchiwania świadków i rozmyślania
na temat zbrodni, a wszystko oparte jest na intuicji Poirota. Dodatkowo
wszystkie wydarzenia rozgrywają się na bardzo małej powierzchni, jedynie w domu
rodziny Lee. Nikt niepożądany do niego nie wchodzi i nikt go nie opuszcza.
Mimo, że panuje tu
pewien minimalizm, nie sprawia to, że zagadka jest płytka i nieautentyczna. Nie
jesteśmy w stanie przewidzieć jej zakończenia mimo bardzo mocnych starań. W tej
książce winny nie wyrasta magicznie spod ziemi, czytelnik cały czas z nim
obcuje. Może właśnie fakt, że można stworzyć świetną książkę z tak niewielu
składowych czyni Christie mistrzem w swoim fachu. Jest zwięźle, na temat i z
klasą.
Książki Agaty Christie to pozycja obowiązkowa dla
każdego miłośnika gatunku. Ja szczerze się przyznam, że dopiero w tym roku
odważyłam się sięgnąć po książki tej pani. I to był bardzo dobry wybór.
„Morderstwo w Boże Narodzenie” jest kryminałem w innym stylu niż te pisane
obecnie, ale właśnie to czyni go wyjątkowym. Jeśli chcecie spojrzeć na zbrodnie
i zabójstwo w inny sposób niż dotychczas ta książka jest właśnie dla Was.
Hercules Poirot pokaże Wam, że logiczne połączenie wskazówek to przepis na
sukces. Nie dajcie się oszukać i przeżyjcie najbardziej krwawe święta w swoim
życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz