czwartek, 26 lipca 2018

RECENZJA: Lisa Gardner - Dziecięce Koszmary




„Przed oczami stanął jej pokój na oddziale radiologii i kołyszące się na sznurze bezwładne ciało dziewięciolatki. D. D. nie musiała wcale odwiedzać przestrzeni astralnej. W tym wymiarze miała wystarczająco dużo roboty.”

Nic nie jest takie, jak się wydaje na pierwszy rzut oka. Jedyny ocalały z tragedii nie musi być mordercą. A przykładny obywatel, działający w imię dobra może stwarzać tylko pozory osoby idealnej. Żeby poznać prawdę trzeba bardziej wnikliwie, a zarazem możliwie szeroko. A przede wszystkim działać szybko, żeby nie było za późno i nie zginęło więcej osób. Krwawy pościg za mordercą, a jednocześnie wyścig z czasem przedstawia czytelnikowi Lisa Gardner w książce pt. „Dziecięce Koszmary.”


Niemal cała rodzina zostaje zamordowana. Przeżył jedynie ojciec, który w krytycznym stanie trafia do szpitala. Jest jedynym ocalałym, a przez to głównym podejrzanym. Zabił swoich bliskich, a potem chciał popełnić samobójstwo? Tak zwane samobójstwo rozszerzone, polegające na zabiciu swoich bliskich, aby nie cierpieli. A może jest tylko niewinną ofiarą, tak jak pozostali? Policja nie ma łatwego zadania – śladów jest niewiele. A śmierć mężczyzny komplikuje wszystko jeszcze bardziej. Czas ucieka, a morderca kontynuuje swoje dzieło – zabija kolejną rodzinę pochodzącą z innej części miasta. Na pierwszy rzut oka brak jakichkolwiek związków między obydwoma zbrodniami. Policja z sierżant D. D. Warren na czele musi odpowiedzieć  na pytanie, czy ściga dwóch zbrodniarzy czy jednego żądnego krwi seryjnego mordercę?

Oprócz policyjnego pościgu w książce pojawia się również wątek zamkniętego dziecięcego oddziału psychiatrycznego. Trafiają tam dzieci trudne, często agresywne, które nie są przystosowane do normalnego życia w społeczeństwie, a personel szpitala próbuje być dla nich substytutem rodziny. Jedną z tamtejszych pielęgniarek jest Daniele – jedyna ocalała z tragedii mającej miejsce ponad dwadzieścia lat temu. Jej ojciec zamordował resztę rodziny.

Poznajemy również Victorię, która zajmuje się synem. Można pomyśleć, że to nic nadzwyczajnego, ale nic nie jest takie, jak się wydaje. Chłopiec również boryka się z problemami psychicznymi przez co chce zabić opiekującą się nim matkę.

Autorka dzieli powieść na krótkie, dynamiczne rozdziały, zakończone na ogół w sposób zaskakujący i zachęcający do dalszej lektury. Wspomniane wątki przeplatają się przez całą książkę. Na początku można mieć wrażenie, że historie nie są ze sobą związane, jednak z biegiem stron coraz mocniej się zazębiają. Uzupełniają się wzajemnie, aby ostatecznie dać odpowiedzi na wszystkie nurtujące czytelnika pytania.
Trzy historie, jedno wspólne ogniwo. Jakie? Co tak naprawdę je łączy? Czy znalezienie punktu wspólnego pozwoli zidentyfikować mordercę? A może zginie jeszcze więcej ludzi?

Warto podkreślić różnorodność narracji. Daniele i Victoria opowiadają czytelnikowi swoją historię w pierwszej osobie, przez co możemy poznawać ich myśli oraz uczucia. Pozwala nam to na  emocjonalne zbliżenie się do bohaterek i zrozumienie podejmowanych przez nie decyzji. Wątek policyjny natomiast prowadzony jest w standardowej trzecioosobowej narracji. 

Jedno jest pewne - z tą książką nie można się nudzić. Autorka nie przynudza,  jak niektórzy pisarze thrillerów i kryminałów, długim wprowadzeniem, lecz od pierwszych stron serwuje czytelnikowi to, co fani tych gatunków lubią najbardziej: wartką, trzymającą w napięciu akcję. Najważniejsze, że po mocnym początku, dalsza część powieści trzyma ten sam poziom. Przepis na sukces jest zatem prosty – brak nudnych opisów u dynamiczna akcja, od której ciężko się oderwać.

Minusem książki, w mojej opinii,  jest  postać policjantki D. D. Warren kierującej całym dochodzeniem. Nietaktowna, bezwzględna i na ogół nieuprzejma kobieta, ślepo dążąca do wyznaczonego przez siebie celu. Słowem, wzbudzająca niechęć i antypatię czytelnika. Odbiór tej postaci jest jednak subiektywny, a kreacja wydaje się zamierzona przez autorkę. Zresztą, choć książka jest kryminałem, to nie policjanta jest tu główny bohaterem.  .

Z czystym sumieniem mogę polecić Wam tę książkę. Czytelnik z jednej strony ściga mordercę, a z drugiej poznaje najciemniejsze zakamarki ludzkiej, nie zawsze zdrowej, psychiki. Wysoki poziom powieści jest gwarancją dobrze spędzonego czasu, przygodą, która zostaje w pamięci na długo. Nie polecam jej jednak tym czytelnikom, którzy poszukują w lekturze wyłącznie relaksu. Zbrodnie dotykające dzieci są w końcu tymi najstraszniejszymi, obok których nikt z nas nie przechodzi obojętnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz