piątek, 20 lipca 2018

RECENZJA: Jo Nesbo - Macbeth




 „Jeśli nie da się odwrócić wyborów, których kiedyś dokonaliśmy, robimy, co w naszej mocy, aby je obronić, żeby błędy nie nawiedzały nas w snach i zbyt nam nie dokuczały.”

Zmierzenie się z klasycznym dramatem przez współczesnego pisarza kryminałów? To może okazać się wielką katastrofą. Jeśli jednak podejmuje się tego mistrz tego gatunku, klasa sama w sobie - Jo Nesbo, rezultat powinien być interesujący. Odświeżenie ponadczasowego dzieła Szekspira, znanego niemal przez wszystkich i umiejscowienie go w dzisiejszym świecie to spore wyzwanie. Z drugiej zaś strony powieść kryminalna jest niewątpliwie odpowiednim gatunkiem dla krwawej historii traktującej o ludzkich żądzach, słabościach i pogoni za władzą. Autor proponuje czytelnikowi przygodę, wycieczkę po mrocznym i ponurym mieście, mieście Macbeta, gdzie nic nie jest pewne, a niebezpieczeństwa kryją się za każdym rogiem. 

W miejscu opanowanym przez dwóch wielkich dilerów narkotykowych, gdzie dominują przestępcy, nowy komendant obiecuje mieszkańcom lepszą i bezpieczną przyszłość. W walce ze złem wspiera go młody dowódca jednostki specjalnej, Macbeth – uwielbiany przez swoich podwładnych, a przede wszystkim bardzo skuteczny. W duecie z przyjacielem Banquiem jest niemal nie do pokonania. Macbeth słyszy jednak przepowiednię, która obiecuje mu władzę, a jak doskonale wiemy po lekturze Szekspira, takie przepowiednie bywają złowróżbne. 
„Oprócz potrzeby zaspokojenia głodu, zimna, strachu i żądzy seksualnej człowiekiem kieruje żądza chwały”.  Umysł Macbetha zostaje opętany przez ambicje i pragnienie władzy. Stają się one jego obsesją, przyczyną sukcesu, ale również klęski. Pragnienie, aby znaleźć się na samym szczycie popycha go do popełnienia wielu krwawych i okrutnych zbrodni, w wyniku których cierpią bliskie mu osoby i inni niewinni ludzie. Macbeth niezwykle szybko wspina się po szczeblach kariery stając się przy tym coraz bardziej okrutnym i autorytatywnym przywódcą. Szerokie na początku grono jego sympatyków z biegiem czasu kurczy się, sprzymierzeńcy odchodzą, aż w końcu Macbeth musi samotnie stawić czoła wszystkim przeciwnikom. Czy uda mu się dotrzeć na sam szczyt? Czy wygra ze wszystkimi przeciwnościami, z nieżyczliwymi ludźmi, a przede wszystkim z własnymi słabościami? Czy wszystkie jego złe czyny i zbrodnie zostaną mu wybaczone według zasady, ze cel uświęca środki?
Warto również podkreślić, że w całej historii również dużą rolę odgrywa wierna Macbethowi Lady, właścicielka luksusowego kasyna. Kobieta wyjątkowo przebiegła i jeszcze bardziej żądna władzy, która popycha swojego wybranka do zbrodni. Podsuwa pomysły, planuje intrygi i wspiera na każdym kroku. Pozostaje w cieniu Macbetha, jednak nie chroni jej to przed kleską.

Spory rozmiar książki przekłada się nie tylko na jej fizyczny ciężar. Przyzwyczajeni do szybkiej akcji fani thrillerów i kryminałów mogę mieć problemy z przebrnięciem początku. Wydaje się on nieco chaotyczny i przegadany. Czytelnikowi trudno jest znaleźć punkt zaczepienia, który sprawi, że nie zechcą odłożyć książki na bok. Jednak potem jest coraz lepiej, książka wciąga coraz bardziej i bez wątpienia zaskoczy nawet tych, którzy dobrze pamiętają dramat Szekspira. Nesbo przyzwyczaił swoich czytelników do precyzji i dokładności i tak jest również tym razem. Wątki  zazębiają się, a każdy z nich jest doprowadzony do końca i dopięty na ostatni guzik. 
Jo Nesbo znany jest przede wszystkim z wykreowania komisarza Harry’ego Hole’a, który zapewnił mu popularność na całym świecie. Czytając Macbetha możemy dostrzec pewne podobieństwa tych dwóch postaci. Obaj mają słabość do używek, obaj sięgają po narkotyki. Nie boją się działać po swojemu, wbrew wszystkim zasadom i regułom, są nieprzewidywalni, ale skuteczni. I choć w pracy są twardzi i wyzbyci emocji potrafią też kochać. Jak zatem widać, Nesbo nie eksperymentuje zbytnio z kreacją bohaterów, robiąc tym samym ukłon w stronę licznych fanów serii o Harrym Hole'u.

„Macbeth” nie jest typowym kryminałem, gdzie czytelnik ściga mordercę aż do ostatniej strony książki, jest to raczej mroczny i krwawy thriller, gdzie oprócz motywu zbrodni ukazana zostaje natura i słabość żądnego władzy człowieka. Nesbo opowiada tę historię na nowo. Bez wątpienia warto po nią sięgnąć nieważne, czy ceni się dzieło Szekspira, czy też jest jedną z wielu zapomnianych szkolnych lektur . Na koniec jeszcze jedna mała rada dla uczniów – nawet jeśli lubicie kryminały, to i tak lepiej sięgnijcie po oryginał.  Nie tylko dlatego, ze jest krótszy i przeczytacie go szybciej.

3 komentarze:

  1. Czytałem inne tytuły tej serii i zadziwiająco przypadały mi do gustu. Tę książkę mam na półce ale jakoś boję się konfrontacji pisarz kryminałów z mistrzem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przypadku to było pierwsze spotkanie z Projektem Szekspir. Nesbo zrobił to w swoim mroczno-kryminalnym stylu, ale dał radę i przede wszystkim całkowicie zachował koncepcję Szekspira. Jak najbardziej warto spróbować,chociażby po to, żeby wyrobić własną opinię:D

      Usuń
  2. Warto wspomnieć o "Przynęcie" Somozy, jeszcze sprzed tego projektu. Somoza nie jest typowym "kryminalistą", ale też zmierzył się z szekspirowskimi motywami. I wyszła w sumie jego chyba najbardziej "kryminalna" powieść.

    Recka dobra, ale czy zachęcająca? Chyba wolałbym wybrać się do teatru, gdyby Szekspir przerobił na dramat któryś z "klasycznych" kryminałów i na scenie polała się krew ;)

    OdpowiedzUsuń